wtorek, 1 grudnia 2009

Fucked Up

Po wczorajszym koncercie Fucked Up wylądowaliśmy naszym wehikułem czasu Sonic Apu w Warszawie około godziny 4.30 nad ranem. Na szczęście lądowanie okazało się bezbolesne dzięki naszemu pilotowi Marcinowi Klimczakowi. Po lądowaniu wszyscy biliśmy brawo. Stewardessa rozniosła drinki, odpięliśmy pasy i udaliśmy się na zasłużony spoczynek.

Sam koncert był świetny, grubas znowu oszalał, poza tym trzeba docenić jego gust kulinarny, o którym opowiadał i rozeznanie w modzie, gdyż wystąpił w co prawda trochę już przestarzałej, ale nadal gustownej kolekcji The Black Tapes wiosna/lato 2008.



Ludzi nie było zbyt wielu, ale nie ilość się liczy lecz jakość, a wczorajszy koncert jednogłośnie otrzymał Znak Jakości Q. Poza panem akustykiem (w martensach w kolorach rasta), którego nie pozdrawiamy, a właściwie pozdrawiamy środkowym palcem. Sam Kraków, gdzie koncert miał miejsce, powinien otrzymać Nagrodę Za Najwięcej Ulic Jednokierunkowych, Na Które Żeby Wrócić Musisz Objechać Całą Małopolskę. Bawiłem się przednio zawracając w miejscach niedozwolonych, dzięki czemu udało nam się podtrzymać stereotyp warszawskiego kierowcy.

A właściwie pilota, bo bus Sonic Apu sunie niczym samolot. W środku jest komfort, a stewardzi i stewardessy oferują poczęstunek.





Jeśli macie jakieś fotki z naszego koncertu ślijcie je nam kochani na theblacktapes[at]gmail.com

Pozdrawiamy pierwszych Kanadyjczyków, z którymi miałem przyjemność obcować na żywo oraz Krakusów z CF98.

2 komentarze:

  1. oo jest i Blinek! :))
    strasznie zaluje ze nie przylecialme na ten gig.. taki lineup!!

    pozdro dudes!

    OdpowiedzUsuń